wtorek, 24 września 2013

Teo i jego przedszkole oraz Matka Polka wśród Matek Turczynek

Długo czekaliśmy na ten moment. Za nami pierwszy tydzień Teomana w miejscu o którym marzył niemal przez całe wakacje. Póki co uwielbia zarówno przedszkole jak i Panią przedszkolankę. Po czwartym dniu spytał tylko kiedy będzie mieć wolne, ale to pewnie dlatego, że nasze spacery nie trwają już tak długo jak kiedyś. Moje wrażenia na chwilę obecną też pozytywne.












Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że jestem jedyną matką 'obcokrajówką' w tym przedszkolu. Mimo to jeszcze nikt nie zapytał mnie z jakiego kraju pochodzę. Miłe zaskoczenie :) Nasuwa się tylko pytanie jaka jest przyczyna tego nietypowego zachowania osób-rodziców, z którymi rozmawiam. Przychodzi mi na myśl kilka opcji. Jedna z nich -najbardziej optymistyczna- mój turecki jest już na tyle 'gramatyczny' i 'akcentyczny' że nie wzbudza już takich emocji jak kiedyś i moje bycie bądź nie bycie obcokrajowcem nie jest już takie oczywiste..

Pamiętam jak kilka lat temu jakieś dziecko w piaskownicy w Bergamie powiedziało mi, że "jakoś tak dziwnie mówię" i że "chyba jestem ze wsi" :) Po wakacjach spędzonych wtedy w towarzystwie prababci Teomana moje osiągnięcia językowe można było porównać do tekstów jakie 'podłapał' mój mąż podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce. Mam tu na myśłi śląskie: 'Jo Cie prosza', 'Kochom Cie' czy ' kaj idymy?' (gdzie idziemy?) albo małopolskie 'dej' (daj) :)

Nie wstydzę się tego, ze jestem Polką (wręcz przeciwnie) i wbrew temu co powyżej napisałam udzielenie odpowiedzi na pytanie skąd pochodzę nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Jednak zazwyczaj pytanie to przybierało formę: "Czy jest Pani Rosjanką?" i jeszcze kilka lat temu działało na mnie jak płachta na byka. Teraz słyszę je już sporadycznie i na szczęście już się we mnie nie gotuje na dźwięk tych słów ;) Nie żebym byla uprzedzona do Rosjan. Myślę, że nie mniej irytujące byłoby słyszeć notorycznie: Czy jest Pani Litwinką/Szwedką, itp. Ale i do tego z biegiem lat pewnie bym się przyzwyczaiła.

I tu nasuwa się kolejna opcja, która może być wytłumaczeniem braku pytań o to skąd jestem: Ci którzy słyszeli jak rozmawiam z Teomanem po polsku, założyli z góry, że jestem Rosjanką :)



POROWNAJ NAJLEPSZE CENY, SPEDZ WEEKKEND LUB ZAPLANUJ WAKACJE W DOWOLNIE WYBRANYM MIEJSCU NA SWIECIE www.daisyhotels.com

ODKRYJ BODRUM www.staybodrum.com

4 komentarze:

  1. Dostałam wczoraj link to tej strony i odkryłam że Teoman, Sila i Denis, którzy pojawili się we wcześniejszym poście i jak zrozumiałam są też Polakami, nie chodzą na zajęcia polskiej szkółki w Antalyi. Szkoda bo co tydzień się spotykamy, dzieci mają zajęcia z nauczycielką a mamy sobie plotkują w tym czasie, w sobotę były Andrzejki, a w grudniu ma być Św. Mikołaj z prezentami. Może się dołączycie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sıla i Denis już nie mieszkają w Antalyi. Natomiast jeśli chodzi o mnie i mojego synka to bardzo chętnie dołączymy :) Proszę o szczegóły, tzn.miejsce i czas spotkań itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. W ramach przypomnienia podaję swój adres mailowy: mamateomana@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha. Znam ten bol. Bedac w turcji caly czas nazywali mnie rosjanka i tez strasznie mnie to denerwowalo. Mam nadzieje ze z czasem tez przywykne ;)

    OdpowiedzUsuń